sobota, 14 czerwca 2014

Prolog

 Z każdą kończącą się w naszym życiu wojną, zaczynamy tym samym inną. Z każdym dniem musimy walczyć. I, choć każdy z nas walczy o coś innego, to ogólny sens jest taki, by znaleźć na tym ziemskim padole szczęściem. Jak wiemy i to szczęście bywa ulotne i każę nam zapłacić.

Czym jest szczęście? To odczucie? Osoba?

Wiadomo tylko , że jest to coś pięknego i trudnego do opisania. Że człowiek chce być szczęśliwym.

 Jednak nic nie jest za darmo i za każdą chwilę pozornego szczęścia, wkrótce będzie trzeba zapłacić. Bo co z tego, że kupiliśmy piękny towar, skoro on wkrótce się zużyje, a my będziemy potrzebowali innego, lepszego. Czy tak jest z szczęściem? Czy po bólu, zawsze musi do nas wrócić? A może zła passa będzie trwać?

 Nasi bohaterzy również szukają szczęścia. Jedni zapomnieli jak smakuje to słowo, drudzy pławią się w jego blasku, by później poczuć na własnej skórze gorzki smak rozczarowania...

 Niedługo do ich drzwi zapuka los i każę, im płacić, każdemu w innej stawce na inny sposób. Ale wszyscy będą płacić. Bo czy coś na tym świecie jest trwałe?

&&&

Będę skałą na Twojej drodze 
I drzazgą w Twoim bucie, 
Burzą, przed którą do niej 
Nigdy nie zdołasz uciec 
Będę ziarnem zatrutej nadziei, 
Piaskiem dla Twoich powiek, 
Drogą, co drogi pomyli 
Nim doprowadzi do niej 
Zazdrość - Małgorzata Ostrowska 

 Wiosenny wiatr, wpadał przez uchylone okno do dużej i przestronnej sypialni. Delikatnie poruszał śnieżnobiałymi firankami i powodował gęsią skórę na rękach pewnej młodej kobiety.

 Kobieta mruknęła coś do siebie i otworzyła oczy, zielone tęczówki spojrzały na poduszkę obok. Była pusta, jedynym faktem, że ktoś wcześniej na niej spał było niewielkie wgniecenie i zmarszczenie na błękitnej poszewce.

 Jak zwykle budziła się sama. Jej mąż Gaara Suna, był dyrektorem w firmie produkującej wyścigowe samochody. Sakura tęskniła do czasów, gdy jako świeżo upieczone małżeństwo planowali swoje życie w małym drewnianym domku. Teraz mieli pieniądze, dużo pieniędzy, szacunek innych ludzi, władzę. Ale, gdzie w tym wszystkim było miejsce na miłość?

Jej małżeństwo trwało dopiero dwa lata, a ona już nie nienawidziła tego stanu oraz udawania szczęśliwej i zakochanej żony. Nie była szczęśliwa, daleko było jej do tego.

 Miała wrażenie, że dla swojego męża jest jedynie ozdobą oraz kimś na kim może wyładować swój gniew. Z jednej strony cieszyła się, że tak rzadko bywał w domu. Z drugiej jednak strony czuła się we własnym domu obco i samotnie.

 Pluła sobie w brodę za każdym razem, gdy przegrywała batalię na temat jej pójścia do pracy. Jej mąż miał sensowne argumenty. Po co ona ma pracować, skoro nic, im nie brakuję?

 Czuła się jakby była w złotej klatce. Jej mąż był zazdrosny o każdego mężczyznę w jej otoczeniu, nawet o jej brata. Saia. Nie mogła przystawać z nikim dłużej niż kilka minut, bo od razu zaczęłyby się głupie odzywki i oskarżenia, że go zdradza.

 Pewnego dnia nie wytrzymała i wydarła się na nie go. Po czym sama zarzuciła mu, że ją zdradza. Dwie minuty później gorzko tego pożałowała.

 Jej wybuch złości, który trwał niecałe dwadzieścia minut kosztował ją złamanym łukiem brwiowym i siniakami na brzuchu. Wtedy już wiedziała co oznacza powiedzenie: " Mowa jest srebrem, a milczenie złotem " Ta mowa nie była tego warta.

Później zrobiło się tylko gorzej.

 Kilka razy dostawała po twarzy ot tak na dzień dobry albo, gdy miał zły humor, zupa była za słona, zapomniała wyprasować jego koszuli.

 Ona jednak nadal uparcie przy, nim trwała. Naiwnie wierzyła wszystkim jego obietnicom i przeprosinom. Do czasu kolejnej awantury, która zawsze kończyła się jej płaczem i bólem okaleczonego ciała.

 Bo nie zostało jej nic już oprócz nadziei. Nawet, jeżeli tak głupiej , jak ta.

 Przeciągnęła się i powoli wstała z łóżka. Weszła do łazienki i odkręciła prysznic, czekając aż woda zmieni się w ciepłą zrzuciła z siebie koszulę nocną i stanęła tyłem do lustra, lekko odwracając głowę. Poczuła palący ból na ramieniu i skrzywiła się. Miał dwa żółte siniaki na plecach i otarcia na nadgarstkach.

 Po chwili zmuszając się, by nie płakać weszła pod gorący strumień i zamknęła oczy marząc o rodzinie takiej jak tworzyli jej brat wraz ze swoją żoną Ino. W ich parterowym domku zawsze można było odczuć miłość i zaufanie.

 Sakura zazdrościła, im również dwóch małych roześmianych szkrabów. Yuuki i Zero, bliźniaków liczących
sobie pięć lat. Gaara nie chciał słyszeć o dzieciach, twierdząc, że są niepotrzebnym balastem na drodze jego wielkiej kariery. A ona szczerze nie chciała mieć z nimi dzieci spłodzonych w tak brutalnej atmosferze, jaka panowała w jej życiu.

 Wycierała się właśnie ręcznikiem, gdy usłyszała jak drzwi sypialni otwierają się cicho skrzypiąc.

- Sakura?! - zza drzwi odezwał się głos męża.

- Zaraz wyjdę - odpowiedziała spokojnie. Nie lubił, gdy podnosiła głos, uważał, że tylko on ma do tego prawo. A ona nie chciała zaczynać kolejnego dnia jeszcze większym bólem.

- Pamiętaj, że o piętnastej wychodzimy na urodziny do . Załóż coś ładnego - powiedział podekscytowany.

 Kilka chwil później usłyszała jak drzwi zamykają się za, nim. Dopiero, wtedy oddychając z ulgą wyszła z łazienki.

 Urodziny, w blasku fleszy aparatów ciekawskich reporterów. Najlepszych dań i mocnego trunku. Oraz sztucznych uśmiechów, kłamliwych komplementów i obrzydliwych plotek.

 Znowu będzie musiała odbywać rolę ozdoby u boku męża. Słuchać nieciekawych nowinek od innych kobiet, aż jej mąż nie poczuje, że na dzisiaj koniec.

 Ubrała czarny golf i lekko sprane jeansy. Po czym nucąc piosenkę, którą jej mama śpiewała jej, gdy była mała zeszła na śniadanie.

 Siedziała własnie w salonie, czytając książkę, gdy alarm w jej komórce oznajmił, że jest wpół do piętnastej. Zamknęła książkę z żalem i zaczęła ubierać wcześniej przygotowane ubranie.

 Białą sukienkę z długimi rękawami, za kolana w granatowe groszki. Oraz kremowy płaszcz, sięgający jej do łydek. Na nogi założyła niebieskie pantofle. Wzięła ze stołu jeszcze białą kopertówkę. Po czym zmuszając swoje usta do uśmiechu, zeszła powoli na dół.

4 komentarze:

  1. Jak ja uwielbiam Twoje opowiadania. Taki krótki prolog, a taki ciekawy. Mam nadzieję, że szybko będzie pierwszy rozdział i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję za tak miłe słowa. Serce rośnie jak to czytam. Rozdział pojawi się dopiero 1 lub może wcześniej, gdy najdzie mnie wena na pisanie. A z tym ostatnio jest u mnie dosyć kiepsko.
      Pozdrawiam :P

      Usuń
  2. O, widzę, ze moja przyjaciółka juz tu jest stałą czytelniczką.
    I popieram. Prolog krótki, ale ciekawy.
    Sakura jako żona Garry? Nigdy jeszcze nic o tym paringu nie czytałam i szczerze mówiąc juz nie moge sie doczekac kiedy pojawi sie Itachi.
    Nadmiaru weny i chęci do pisania zyczę
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń