Taniec to pionowe odzwierciedlenie poziomego pożądania.
George Bernard Shaw
Hard to hold you
We could be like this
With your hands in my hand
I need for you to listen
Just this one time and...
And hold me like you mean it
Like we're flying blind
Cause every given moment
Can be random
Can be valued
Wandering under your skin
Won't you just let me in
Cause this untamed mind
Is trying to ,, trying to find
A space in time
Where's the heart that beats like mine
Where wisdom flows
I need to know
Can you recognise me
Can you recognise me
It's how I miss firmness
If we take it slow.
We're holding undercover
Into the unknown
I buried a treasure
Can't find it alone
Sofi De La Torre - Recognize me
Zadrżała lekko, pod czujnym wzrokiem męża. Z obawą przyjrzała się sobie w szybie samochodu. Z misternego koka, nie wypadł żaden kosmyk. Twarz błyszczała, a na wargach widać było lekki uśmiech. Piękny naszyjnik z białego złota zdobił jej szyję, a na lewym palcu lśnił dumny pierścionek z rubinem. Nie miał, więc do czego się przyczepić. Ale ona wiedziała, że, zanim skończy się ten dzień Gaara znajdzie jakiś sposób, by ją ukarać, co z tego, że za błahostkę i bezpodstawnie. Wrócił do domu z pracy zły, a to oznaczało, że musiał się na kimś wyżyć.
Po kilku minutach bezczynnego stania przed samochodem, z ponurych rozmyślań wyrwało ją zniecierpliwione chrząkniecie rudego mężczyzny. Podskoczyła lekko ze strachu i szybko zajęła miejsce z przodu czerwonego lamborghini.
- Ładna sukienka - mruknął jej mąż, przerywając niezręczną ciszę.
- Dziękuję - odpowiedziała, czując jak coś ściska ją w żołądku. Odwróciła wzrok i spojrzała na mijający krajobraz za oknem.
Zamknęła oczy i zaczęła marzyć. O czym? O tym wiedziała tylko ona.
- Pamiętaj, żeby się odpowiednio zachowywać. Bądź miła dla Shiry, mam z, nim podpisać kontrakt - odezwał się cicho.
Kiwnęła głową, wciąż nie odwracając głowy.
Nagle brutalne palce złapały ją mocno za brodę i odwróciły w stronę niebieskich tęczówek, które błyszczały złowrogo.
- Wiesz, co będzie, gdy będziesz niegrzeczna, prawda kochanie? - spytał, głaszcząc jej blady policzek. Po czym wcisnął na jej usta mokry pocałunek. Z trudem powstrzymała się od wzdrygnięcia z obrzydzeniem.
W końcu silnik zakończył swoją pracę a luksusowy samochód zajął swoje miejsce obok innych. Wysiadła z samochodu wsparta na ramieniu męża, na twarz przywołała wymuszony uśmiech.
Szli między tłumem gości. Kobiety uśmiechały się do nich i rzucały komplementy, chwaląc jej fryzurę czy sukienkę. Ona uśmiechała się i odpowiadała tym samym. Mężczyźni witali się z jej mężem i żartowali, że kiedyś porwą mu tak piękną żonę. On śmiał się, ale zaciśnięta ręka na jej talii, wyraźnie mówiła co o tym wszystkim myśli.
Sielanka. Farsa. Gra.
Stanęli na środku sali, popijając wino. Sakura przyjrzała się dyskretnie gościom. Te same piękne twarze, w odświętnych ubraniach z górnej półki. Dookoła toczyły się nudne rozmowy o polityce, kryzysie, czy zwykłe plotki, kto, z kim dlaczego, jak, po co?
- Ach, witam serdecznie - Zza plecami usłyszała cichy głos z nutką drwiny, ledwo dosłyszalnej. Zaskoczona obejrzała się, by spojrzeć na najbogatszego człowieka na tej sali. Itachi Uchicha najlepszy prawnik w całym Tokio. Bezlitosny i sprawiedliwy, jego pomoc otrzymali tylko ci, którzy coś znaczyli. Ci co mieli dość pieniądze, by zaspokoić jego zachcianki.
Gaara odwrócił się i lekko prawie niezauważalnie skinął głową. Nie lubił Uchichy, tak samo, jak i on jego. Sakura zdobyła się na lekki uśmiech, który o dziwo milioner odwzajemnił. Zażenowana szybko odwróciła od nie go wzrok, nie chciała, by mąż coś sobie ubzdurał.
- Czy mogę prosić, twoją piękną żonę do tańca - spytał cicho brunet, patrząc w prost w oczy Sakury.
Kobieta poczuła jak plecy pokrywa jej zimny pot, a ręce zaczynają drżeć. Bała się.
Oczywiście w towarzystwie, Gaara zachowywał się, jak najlepszy mąż. Więc była bezpieczna, ale, gdy tylko wejdzie do domu...Zadrżała na samą myśl o tym.
- Ależ proszę bardzo- odpowiedział uśmiechnięty Rudzielec popijając wino. Idealna gra aktorska.
Wyszli razem na parkiet, orkiestra zaczęła grać pierwsze takty tanga. Odwrócił do siebie i objął w talii, mocno i pewnie. Do jej nosa dobiegł zapach mięty, whisky i tytoniu. Niezwykle męskie zapachy. Przeszły ją przyjemny dreszcze, gdy ona również go objęła.
Tańczyli tak jak, by byli do siebie stworzenie. Było to widowisko zapierające dech w piersiach. Wszyscy na sali przestali tańczyć, by móc oglądać ich taniec. Oni jednak nie zwracali na to uwagi. Oczy mieli utkwione w swoich twarzach, rumieńce na policzkach i błysk w oczach.
Była to magia w czystej postaci.
Pochylił ją i zbyt mocno ścisnął w pasie, na jej twarzy pojawił się lekki grymas. On zaś lekko zdziwiony postawił ją i puścił. W jego głowie snuły się pewne podejrzenia...
Na sali wybuchły gromkie oklaski. A oni czując dziwną tęsknotę skierowali się w przeciwne kierunki.
Jej serce biło mocno i nie równo. Nie umiała zapomnieć o jego dotyku.
Nie rozumiał co się z, nim dzieje, był bogaty i przystojny. Mógł mieć każdą, a, tymczasem jedyne co chciał.
To przekonać się czy jej usta są tak miękkie w dotyku na jakie wyglądają.
Wsiadając do auta razem z mężem, widziała jego minę. I wiedziała, że przyjdzie jej to zapłacić.
Zapłacić za chwilę szczęścia.
Świetny rozdział!!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko,że taki krótki, ale to błahostka, bo pojawił się Itachi.
Ogólnie Garre lubię,ale chyba zmienię zdanie.
Już nie moge doczekać następnego posta
Weny życzę i pozdrawiam :
Ja też lubię Gaarę, ale musiałam kogoś tu "wrzucić" I Gaara pasował mi do tej roli, idealnie.
UsuńItachiego będzie teraz co raz więcej :D
Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam!
Cudowne opo, ale szkoda, że potem oberwie za ten taniec to takie smutne.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że rozdział krótki wogóle sobie nie poczytałam.
Obiecuję, że następny będzie już dłuższy :D
UsuńCzekam czekam <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Rozdział jest już prawie ukończony.
Usuń