czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział IV

" Nikt nikogo nie traci, bo nikt nikogo nie może mieć na własność. I, to jest najważniejsze przesłanie miłości - mieć najważniejszą osobę na świecie, ale jej nie posiadać. " - Paulo Coehlo 


Dźwięk budzika nieprzyjemnie wdarł się do snu kobiety, ta z wciąż zamkniętymi oczami wymacała budzik na szafce nocnej i rzuciła, nim o ścianę. Dźwięk natychmiast ucichł i nic nie wskazywało na to , aby kobieta chciała go z powrotem naprawić. Jednak po chwili ona sama powoli otworzyła swoje zielone oczy i rozejrzała się po pustym pokoju. Uśmiechnęła się leciutko przypominając sobie wczorajszą rozmowę z jej bratem, po wizycie na strychu od razu wsiadła w samochód i pojechała kilka kilometrów za Tokio, do małej wioski, gdzie mieszkał jej brat wraz z rodziną. Sai wysłuchał jej i obiecał pomoc, ale to nie to sprawiło, że była tak spokojna i radosna, chyba pierwszy raz od kilku lat, nie. Pierwszą z nich było, że Sai uwierzył jej. A drugą, że pobyt Gaary w Norwegii miał się przedłużyć następny tydzień, co bardzo ułatwiało sprawę.

Wstała z łóżka i w zielonej koszuli nocnej ruszyła do łazienki. Po wyjściu wyjęła z szafy walizkę i zaczęła wyjmować ubrania. Po spakowaniu ubrań, wzięła ze sobą biżuterię, jej rodziny, tą którą dostała od Rona zostawiła. Czuła jak serce podchodzi jej do gardła z każdym skrzypnięciem podłogi, czy odgłosami sąsiadów z zewnątrz. Bała się, że Gaara z jakiś nieznanych jej powodów wróci wcześniej z delegacji. Nie chciała nawet myśleć co, by się z nią stała, gdyby teraz wrócił. Zarzuciła na ramiona czerwony płaszcz i weszła do garażu. Siadając do auta i wyjeżdżając na ulicę miała w głowie tylko jeden adres.

Był jej jedyną szansą na prawdziwą wolność. Uśmiechnęła się, dziękując w duchu, że odziedziczyła po ojcu fotograficzną pamięć. W przeciwnym razie nigdy, by nie zapamiętała adresu ze spalonej wizytówki.

Zaparkowała na wąskiej ulicy, gdzie stały wysokie szklane budynki, w jednym w nich mieściła się kancelaria Itachiego Uchichy.


Itachi siedział przy biurku i zastanawiał się, jak ma wygrać sprawę, siedemnastoletniego Karima, który został oskarżony o pobicie swojego ojczyma. Przetarł oczy i odłożył czytane dokumenty. Nagle drzwi do gabinetu otworzyły się i weszła Sakura Haruno.

- Co cię do mnie sprowadza - zapytał, chowając dokumenty do szuflady.

- Chcę rozwodu z orzeczeniem o jego winie, połowę majątku, tak jakby było to opisane w intercyzie. Proszę cię też aby nie wiedział o moim miejscu zamieszkania.

Uśmiechnął się złośliwie, wyobrażając sobie wściekłą minę rudowłosego mężczyznę.

- Masz jakieś dokumentacje medyczne? - zapytał, patrząc na kobietę, jego wzrok co chwila zatrzymywał się na jej długich nogach i bardzo dopasowanym golfie.

- Mam obdukcję - odpowiedziała kobieta, delikatnie się rumieniąc, gdy zauważyła jego wzrok.

- Jutro dostanie papiery rozwodowe - powiedział.

- Rozumiem, zadzwonię do ciebie, by podać ci mój nowy adres.

- Dobrze - skinął głową i wyciągnął rękę, którą ona uścisnęła. - Wygram tą sprawę - zapewnił ją stanowczo.

- Wiem, inaczej bym tu nie przyszła - uśmiechnęła się i wyszła z gabinetu.


Ubrania niedbale lądowały na dnie skórzanej, czarnej walizki. Słysząc ulubioną piosenkę żony, uśmiechnął się i pogłośnił wieże.

Wracał, miał jej tyle do powiedzenia, może nawet zaprosi ją na kolację do restauracji? Ot tak. Na pewno się ucieszy.


Wreszcie znalazła wymarzone gniazdko. Domek był położony na przedmieściach Tokio, miał dwie sypialnie, gabinet, salon, łazienka, kuchnia.

Z uśmiechem na ustach weszła do domu, trzymając w ręku wino. Zdjęła szpilki i boso przeszła przez kuchnię i usiadła na dywanie przed kominkiem.

Nie przejmując się kieliszkiem, zaczęła pić wino, wpatrując się w ogień.

Chciała zapomnieć i zacząć wszystko od nowa.


Kończył właśnie pisać pozew, włożył białą niepozorną kartkę do koperty i położył na swoim biurku. Doskonale wiedział, że jutro rano jego sekretarka zaniesie ją na pocztę. A przed południem trafi on do rąk Gaary Suny.

Żałując, że nie może tego oglądać, westchnął cicho i łapiąc za marynarkę raźnym krokiem opuścił gabinet.

2 komentarze:

  1. Tak, więc na początek kontakt do Yuki Boshi. GG: 38953777
    E-mail: yukinusheh@gmail​.com
    _____________________________________________________________
    W końcu Sakura się zdecydowała xd
    I tak mnie zastanawia skąd ona bierze nowe budziki. Ostatnio rzuciła jednym, dzis kolejny...., podejrzane.
    Haha, już nie mogę sie doczekać reakcji Gaary. ^^
    Czekam na next
    Weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za kontakt bardzo ci dziękuję!

      No, jakoś nie chciałam już tego dłużej ciągnąć.
      A wiesz, że ja też...to pewnie ktoś jej naprawia po kryjomu :P
      Reakcja Gaary...zobaczysz!
      Dziękuję i nawzajem!

      Usuń