czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział V

Miłość cier­pli­wa jest, łas­ka­wa jest. 
Miłość nie zaz­drości, nie szu­ka pok­lasku, nie uno­si się pychą; nie jest bez­wstyd­na, nie szu­ka swe­go, nie uno­si się gniewem, nie pa­mięta złego; nie cie­szy się z nies­pra­wied­li­wości, lecz współwe­seli się z prawdą.

św. Paweł z Tarsu


Był człowiekiem u, którego wszystko musiało być jak w zegarku. Idealnie skontrolowane i poukładane życie.

O ósmej rano wstawał, a razem z nim młoda żona. Zawsze od dwóch lat ten sam monotoniczny schemat. Te same słowa powitania, gdy zmęczony wracał z pracy. Dlatego też wracając do domu spodziewał się zobaczyć czekającą na nią żonę i podany do stołu ciepły obiad.

Otworzył dębowe drzwi i postawił pierwsze kroki na zielonych płytkach. Powitała go cisza dziwnie nie pasująca mu niepokojąca go...

- Sakura już jestem! - krzyknął stawiając walizkę na podłogę. Odpowiedziała mu cisza. Niezrażony tym, jednak zaczął wspinać się po stopniach. Zapewne znowu zasnęła lub ma włączoną muzykę i nic nie słyszy. - Saki! - Tym razem krzyknął głośniej. Ale, tak jak i poprzednim razem nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Czując jak coś zimnego opada mu na dno żołądka otworzył drzwi ich wspólnej sypialni i aż zamarł. Patrząc na wnętrze nie potrzebował już żadnych wyjaśnień. Drzwi szafy były otwarte nawet z odległości mógł zauważyć, że zniknęły ubrania jego żony. Na regale nie stały już książki, które tak lubiła czytać. Toaletka również świeciła pustkami. Zostały jedynie jej pierścionek zaręczynowy i obrączka oraz inne świecidełka podarowane przez niego. I flakoniki z perfumami. Usiadł na czerwonym krześle i spojrzał w lustro. A gorzka prawda uderzyła go ze zdwojoną siłą. Zostawiła go...Uciekła od nie go...Poderwał się na równe nogi i jednym ruchem ręki sprawił, że wszystko znalazło się na podłodze. Korale pękły rozsypując się z cichym stukotem po podłodze w powietrzu czuć było mieszankę zbitych flakoników, które wydzielały ostry słodkawy zapach. Jego wzrok mimowolnie powędrował na ich zdjęcie ślubne. Stali tam razem uśmiechnięci.

Razem....

A teraz?

Był tylko on...

I dziwił się, że na zdjęciu kobieta go nie opuściła.


Otworzyła powoli powieki i uśmiechnęła się szeroko przez otwarte okna wpadały promienie słoneczne. W powietrzu czuć było początki wiosny.

Aromatyczny zapach ciemnej mocnej kawy rozniósł się po niewielkiej kuchni.

Nie sądziła, że tak bardo polubi samotność i ciszę. Niegdyś nienawidziła być sama i garnęła do ludzi. Teraz będąc w tym domu mogła na spokojnie przemyśleć kilka spraw zagoić rany. Mieszkanie powoli stawało się jej oazą.

Jak miło było spać do popołudnia nie bojąc się, że ktoś nagle wparuje do sypialni. Nie czuła już zimnego oddechu na karku, który zwiastował ból. Siniaki i zadrapania zniknęły tak, że pierwszy raz od kilku tygodni ubrała biały T-shirt z krótkim rękawem i rybaczki.

Z parującym kubkiem weszła do salonu i otworzyła drzwi na taras. Uderzyło ją czyste rześkie powietrze. Słyszała ćwierkanie wróbli szum liści z otaczających dom sosen. Zakochała się w tym krajobrazu spokojnym lekko melancholijnym.

Jej wzrok spoczął na zegarku, który wskazywał o 8 rano. Musiała się zacząć szykować, bo o dziewiątej była umówiona z Uchihą musieli obgadać resztę spraw dotyczących rozwodu.


Itachiego obudził telefon z pracy marudząc podniósł słuchawkę.
- Słucham?

- Panie Uchiha chciałam tylko przypomnieć panu, że ma pan spotkanie z panią Haruno o dziewiątej. - Po drugiej stronie odezwał się rzeczowy głos jego sekretarki Yuuki Cross.

- Dziękuję Yuuki - pożegnał się i odłożył słuchawkę.

Przekręcił się na drugi bok, a jego wzrok spoczął na młodej nagiej blondynce wtulonej w jego tors Ino. Poznał ją jakiś czas temu w nocnym klubie od tego czasu spotykali się u nie go albo u niej. O, ile on wiedział, że chodzi tylko o seks o tyle kobieta miała nadzieję na coś więcej.

Zaczął pootrząsać jej ramieniem. W końcu ziewając otworzyła oczy i lekko się do nie go uśmiechnęła.

- Łazienka, to te drugie drzwi po prawej stronie. Pośpiesz się - rzucił bez entuzjazmu. I szybko wstał nie przejmując się łzami jakie ukazały się w błękitnych oczach. Wyszedł na korytarz i otworzył drzwi do drugiej łazienki.

Itachi nie wierzył w miłość uważał, że kobiety są potrzebne tylko po to, aby dawać przyjemność. Małżeństwo traktował jak nieprzyjemny balast i nie zamierzał się nigdy żenić. Był młody i bogaty mógł mieć każdą dla siebie. Po co więc ograniczać się?

Pół godziny później siedział już w swoim gabinecie popijając cappuccino i czytając poranną gazetę.


- Jak mogłem niczego nie zauważyć? - spytał Sai Haruno siedząc obok swojej młodej żony i tuląc ją.

- Ja też nie mogę sobie tego wybaczyć - wyrzuciła Temari ocierając podpuchnięte od płaczu oczy. Sai pocałował ją w czoło. Był wdzięczny, że miał taką żonę, a ze swoim kochanym szwagrem to on sobie już porozmawia!

- Musimy ją teraz wspierać Sakura musi wiedzieć, że może na nas polegać - wyszeptała w jego klatkę piersiową. Czarnowłosy kiwnął głową.


Punktualnie o dziewiątej w gabinecie Itachiego Uchichy rozeszło się pukanie, a po chwili w drzwiach pojawiła się młoda różowłosa kobieta. Była uśmiechnięta i pełna życia.

- Witam - przywitała się z lekkim uśmiechem na ustach.

- Niech pani usiądzie. - Ręką wskazał fotel na przeciw swojego biurka. Gdy usiadła Itachi podał jej papiery i długopis.

- Pierwsza rozprawa odbędzie się za trzy tygodnie. To dokumenty, które musisz podpisać. - Kobieta przełknęła ślinę, a jej wcześniejszy entuzjazm nagle się ulotnił. Bała się że Gaara może ją znalezc.

- Nie dałoby się tego jakoś przyśpieszyć? - spytała z nadzieją w głosie.

- Niestety, ale dopiero wtedy jest najwcześniejszy termin - odpowiedział Itachi. Sakura odetchnęła kilka razy i wzięła do ręki długopis.

- Dobrze, mamy to już za sobą - uśmiechnął się lekko aby dodać jej otuchy. Wygięła wargi w lekkim uśmiechu. Po chwili wstała i zrobiła kilka kroków, kiedy nagle poczuła zawroty głowy, a przed oczami czarne plamy. Przed upadkiem uchroniły ją silne męskie ramiona.

-Napij się – szepnął podając jej szklankę. Kobieta podziękowała skinięciem głowy i duszkiem wypiła wodę.

- Może zadzwonię po pogotowie? - spytał lekko zaniepokojonym tonem.

- Nie , nie trzeba dziękuję. - Po czym wstała wyszła z pomieszczenia. Itachi jeszcze przez chwilę stał za biurkiem, próbując się pozbyć myśli o swojej klientce i chęci pocałowania jej.


Oddech przyśpieszył, ręce zaczęły się pocić, a serce biło głośno i nierówno. W pogrążonym w mroku pokoju ciszę, zakłócało jedynie miarowe tykanie wskazówek zegara. Gaara Suna siedział na łóżku trzymając w dłoni list, litery układały się w zdania, te zaś siały spustoszenie i zamęt w jego głowie. Z okrzykiem złości zgniótł papier w kulkę i rzucił na podłogę.

To musiał być jakiś chory żart. Bo ONA nie byłaby do tego zdolna...

Wstał z posłania i podszedł do barku, nalał sobie wódki do kieliszka. Dopiero po czwartym kieliszku usiadł z powrotem, już opanowany.

Należało teraz znaleźć swoją ukochaną żonę i wyjaśnić jej jak wielki błąd popełniła.

Była jego żoną na dobre i na złe. Nie da się tak łatwo podejść..Nie da jej zniszczyć swojej kariery, jakimś widzimisię!


Odechce jej się adwokatów pomyślał, a w pokoju rozbrzmiał zimny pozbawiony uczuć śmiech.

10 komentarzy:

  1. Hej zostawiłaś u mnie link do bloga więc oto jestem :) Muszę stwierdzić, że całkiem ciekawy pomysł na fabułę ^^ Dobrze, że Sakura zostawi w końcu swojego męża, bo bić ją za to, że tańczyła...serio, wariat. Mam nadzieję, że jej nie znajdzie, bo co by się wtedy porobiło. We wcześniejszych rozdziałach było całkiem sporo powtórzeń, ale teraz jest o wiele lepiej ;) Sakura ma dwóch braci? xD W prologu napisałaś: ''marząc o rodzinie takiej jak tworzyli jej brat wraz ze swoją żoną Ino'' a teraz czytam, że Sai siedzi obok młodej żony- Temari O.o Przepraszam, że się czepiam. Poza tym blog naprawdę mi się spodobał i pewnie będę co jakiś czas wpadać.
    http://attack-on-kyojin.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wkradł mi się mały błąd. Temari jest żoną Sai'a, a Ino kochanką Itachi'ego.

      Usuń
  2. Wydaje mi się czy ten rozdział jest dluższy niż pozostałe?
    Haha, reakcja Gaary bezcenna. Dobrze mu tak, ale zastanawia mnie, że nie pociął się szkłem z perfum Saki.
    Iatchi :< Straciłam do ciebie część szacunku. jak możesz tak wykorzystywac dziewczyny, no Ino głównie? A dla Sakury to taki ,,dżentelmen'' ?
    Tak, więc moja teoria spiskowa brzmi: ,,Sakura jest w ciąży''. Haha, ja juz tak mam, że jak ktoś na filmach, w ksiązce czy na blogu mdleje to pierwsza mysl ,,ciąża'' :D (za dużo romansów xd)
    Sai Haruno-- to brzmi na prawdę smiesznie jak dla mnie. I jeszcze Tamari jego zoną? Powaliłaś mnie.^^
    A i mam pytanko. Czy mogłabyś wyjustować tekst (wyrównać do obu boków) ? Wtedy czytalo by się o wiele lepiej. :)
    Sorki za błędzy, ale pisane na szybko
    Czekam ne next.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trochę :P
      Nie Saki nie jest w ciąży :)
      Wyjustuję.
      Ja również pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Podoba mi się twoja wersja historii Sakury. Uwielbiam ten paring. Szybko i miło się czyta. Ale nawet trochę za szybko. Chce więcej :D Czekam na kolejny rozdział. Życzę Ci mega dużo weny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe, inne, a szablon i grafika cudnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że komentarz teraz ale się zapomniałam. Dopiero dzisiaj zaczęłam wszysko nadrabiać a dużo tego. Wreszcie się doczekałam jak Saki zdecydowała się go opuścić! A na końcu jak przeczytałam, że Itachi powstrzymywał się od pocałowania jej to pierwsze co mi się nasunęł to "Czy on chce ją wykokrzystać?" Mam nadzieję, że nie. Troche ten komentarz nieskładny ale chyba się domyślisz o co mi chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi. Rozumiem, że każdy ma swoje życie :P Nie, Itachi nie chce jej wykorzystać :P

      Usuń