niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział X

Mogę być twarda
Mogę być silna
Ale z Tobą, wcale tak nie jest
Jest dziewczyna
Którą to gówno obchodzi
Za tą ścianą
Ty po prostu przez nią przechodzisz

I pamiętam te wszystkie szalone rzeczy, które powiedziałeś
Zostawiłeś je biegające po mojej głowie
Zawsze tam jesteś
Jesteś wszędzie
Ale teraz chciałabym żebyś był tutaj

Cholera, cholera, cholera
Co ja bym dała, żebyś był
Tutaj, tutaj, tutaj
Chciałabym żebyś był tutaj
Cholera, cholera, cholera
Co ja bym dała, żebyś był
Blisko, blisko, blisko
Chciałabym żebyś był tutaj

Kocham to, jaki jesteś
To kim jestem ja
Nie trzeba mocno się starać
Zawsze mówimy
Jak jest naprawdę
A prawda
Jest taka, że naprawdę tęsknię

Nie, nie chcę odpuścić
Chcę żebyś wiedział,
Że nigdy nie zamierzam odpuścić

Avril Lavigne - Whish you were here.


 Długa suknia o niebieskim kolorze, opinała się na kobiecym ciele. Stukot czarnych szpilek rozchodził się wzdłuż ścian, a małe smukłe dłonie chwyciły niewielką kopertówkę, zmuszając wiszące w uszach kolczyki do podzwaniania. Z misternego koka uwolniło się kilka różowych pasemek i opadło z gracją na smukłą szyję. 

 Zaskoczone oczy zaczęły wędrówkę po szklanym odbiciu, wpatrując się w odsłonięty dekolt, na którym po raz pierwszy nie widniał naszyjnik czy apaszka, aby zatuszować siniaki. Kobiece dłonie lekko przejechały po miękkiej skórze, na której nie widniał ani jeden ślad wcześniejszego bicia. 

 Wzrok po chwili spoczął na palcu lewej dłoni. Ani śladu po złotym krążku. Była wolna, nie musiała już pamiętać o latach bólu. Czerwone usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. 

 Przeszłość pozostawiła za sobą, zamykając ten temat raz na zawsze. Miała teraz czystą kartkę, którą chciała ZAPISAĆ sama. Nie zapomniała jednak o swoich ranach, była teraz o wiele ostrożniejsza. 


 Twarz zmęczonego człowieka, odbijała się w gładkiej powierzchni lustra. Widniało na niej kilka zmarszczek, spowodowanych nieprzespaną nocą. Czarne tęczówki wyrażały ból i cierpienie. 

 Po chwili zmarszczki wygładzają się, a w kącikach wąskich ust pojawia się ironiczny uśmieszek. Twarz znów staje się dumną maską. By nie można było zobaczyć ukrytych na dnie uczuć. 

 Wzrok prześlizguje się po twarzy z kilkoma piegami, niebieskie oczy patrzą na wysokiego rudowłosego mężczyzny. Dwudziestoletni mężczyzny uśmiecha się gorzko do swojego odbicia w ogromnym lustrze ze złotymi ramami. Po chwili zapiął jeszcze brylantowe zapinki i wyszedł z garderoby. 

W jego głowie istniała teraz tylko jedna myśl. 

" Niech zacznie się maskarada! " 


- Wspaniale wyglądasz - dobiegł ją krzyk dumnej kobiety, wchodzącej do sali. Ona również przeżyła koszmar we własnych czterech kątach i tak samo, jak Sakura potrafiła się po tym podnieść. Teraz była redaktorką naczelnego pisma dla kobiet. Poprosiła Sakurę o krótki wywiad oraz miała napisać reportaż o jej fundacji, którą sama prywatnie wspierała. 

- Witaj Chloe - rzekła Haruno. Owszem, obie odniosły sukces, ale kobieta stojąca przed nią pożegnała się ze swoimi koszmarami, a różowłosa jeszcze nie. 

 Te dwa koszmary miały czarne i niebieskie oczy. W tej sali spotka się z byłym mężem i ze swoim adwokatem, z którym spędziła namiętną noc. 

Spotkanie z byłym mężem oraz wspaniałym kochankiem. 

 I bardziej od spotkanie ze swoim nemezis, obawiała się spotkanie z Itachim. Była przekona, że będzie to od niej wymagało ogromnych pokładów opanowania. 

 Zadrżała lekko przypominając sobie jego twarz i dotyk ust na swoim ciele. 


 Jak zawsze, gdy tylko ukazał się w okazałej sali zewsząd rozległy się szepty. Kobiety nerwowo poprawiały swoje wieczorne kreacje, obserwując go ukradkiem. Mężczyźni zaciskali zęby i uśmiechali się sztucznie. W kieszeniach spodni zaciskali dłonie, próbując opanować swój gniew. Dziennikarze zaś zastanawiali się, która z pięknych dam opuści z, nim przyjęcia lub, kto już niedługo zostanie pogrążony w sądzie. Wszyscy oni życzyli mu jak najgorzej. 

- Itachi! Nareszcie jesteś, już myśleliśmy, że nie przyjedziesz - zawołał otyły mężczyzny, rozciągając ręce. 

- Nie mogłem tego opuścić - odezwał się z lekką nutką cynizmu w głosie. - Przepraszam, ale widzę barek. - I oddalił się od niechcianego rozmówcy. 

 Powoli sączył czerwone wino, leniwym wzrokiem rozglądając się po sali. Przeskakiwał między kolejnymi kobietami szukając tylko i wyłącznie smukłej sylwetki pewnej różowłosej. 

 Był pewien, że gdy zobaczy ją ponownie. Będzie mógł wreszcie dowiedzieć, się czym jest to palące uczucie, które odczuwa, gdy tylko myśli o Sakurze Haruno. Przecież oprócz pożądania nie mógł czuć czegoś więcej. Nie on. 


 Przez jej ciało przeszedł zimny dreszcz, gdy poczuła znajomy zapach perfum. Zacisnęła dłonie, które nagle lekko zwilgotniały. Odwróciła się powoli, czując jak wszystko w niej krzyczy, by natychmiast uciekała. 

 Tak dobrze znane jej niebieskie oczy, skrywały szatana pod maską ułożonego mężczyzny. 

 Spędziła z, nim ostatnie dwa lata, o których chciała jak najszybciej zapomnieć. Nie mogła jednak iść dalej nie zamykając za sobą wszystkich drzwi. 

- Gratuluję sukcesu - odezwał się cicho. Kiedyś jego głos powodował u niej strach. Dzisiaj podniosła głowę i spojrzała na nie go wyzywającym wzrokiem. Już nie była przerażoną kobietą, była teraz panią własnego losu. 

- Dziękuję. - Uśmiechnęła się nieszczerze. 

- Życzę ci dużo powodzenia - szepnął zupełnie innym głosem niż zazwyczaj. Sakura skinęła głową i odeszła od nie go. 

 Nareszcie była wolna. Jej przyszłość była już tylko wspomnieniem. Była silna, nic nie umiało ją już złamać. Nawet pewien brunet, który właśnie patrzył wprost na nią.

4 komentarze:

  1. Kolejny świetny acz krótki rozdział. *o*
    Ciekawy pomysł z ta fundacją. Ciekawe jak to się dalej potoczy i co bedzie z Saki i Itachi'm? Będą razem jako małżeństwo, para czy kochankowie? :P (ta moja logika )
    Czekam na next'a :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że pomysł z fundacją ci się podoba. Co do twojego opowiadania to okaże się to za jakieś dwie notki ;)
      Ja również pozdrawiam i dziękuję za komentarz!

      Usuń
  2. Świetny rozdział!!!!Czekam na więcej bo już nie mogę się doczekać :) zapraszam też do siebie http://itachisakuralove.blogspot.com/2014/09/rozdzia-xiv.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3
      A na bloga wpadnę, jak znajdę trochę czasu ;)

      Usuń