poniedziałek, 13 października 2014

Szmaragd i heban: 1

- Oczywiście, mamo. U nas wszystko okej. Tak Naomi ma już nową opiekunkę. Mhm..sprawdziłam jej kwalifikacje. Oczywiście. My was też. Pozdrów tatę. - Sakura z ulgą odłożyła TELEFON z powrotem na szafkę nocną. Jej wzrok prześlizgnął się po zielonych ścianach i spoczął na wiszącym zegarze, który wskazywał siódmą rano. Jęknęła cicho i opadła na poduszki. Do drugiej w nocy próbowała uratować młodego chłopaka, który miał wypadek na motorze. Udało jej się przywrócić mu oddech, ale wszystko skazywało na to , że będzie przekuty do wózka inwalidzkiego do końca swoich dni. W takiej chwili jak ta szczerze nienawidziła swojej pracy.

Na dodatek jeszcze ten TELEFON od Rin. Rozumiała jej troskę o swoją jedyną córkę i wnuczkę. Jednak jej kochana mama mogłaby WYBRAĆ bardziej cywilizowaną godzinę na dzwonienie.

Nagle do jej myśli wdarł się głośny śmiech jej córeczki. A następnie łagodny głos Sanako, nowej opiekunki.

Sakura nakryła się kołdrą i zamknęła oczy chcąc ukraść kilka godzin snu, gdy nagle w sypialni rozległ się ponownie dźwięk TELEFONU.

- Cholera - mruknęła pod nosem i chwyciła komórkę. -Słucham?

- Hej, Sakuro - Po drugiej stronie odezwał się radosny głos Hinaty Hyuggy, jej przyjaciółki jeszcze z czasów studiów. Hinata była chirurgiem zaś Sakura kardiochirurgiem. Mimo to często spotykały się przy stole operacyjnym.

- Co jest? - spytała nagle całkowicie rozbudzona.

- Właśnie przywieźli nam ofiary po wypadku samochodowym. Szef kazał po ciebie zadzwonić - wyjaśniła prędko Hinata.

- Dobra już jadę - odrzekła różowłosa i rozłączyła się.

Starając się nie myśleć o wysokim brunecie z karymi oczami. Itachim Uchiha, który był jej przełożonym. Oraz o czym sam nie wiedział ojcem pięcioletniej Naomi.

Szybkim krokiem podeszła do szafy i wyjęła z niej ubrania. W łazience przemyła twarz i zrobiła delikatny makijaż włosy zaś związała różową gumką i wyszła z pokoju.

Do dziś nie może uwierzyć jakim cudem swój największy skarb zawdzięcza właśnie Itachiemu Uchihę. To była jedna noc. Impreza z okazji zaręczyn Ino i Saia. Sakura pamięta jedynie co raz więcej kieliszków wódki oraz niewygodną pomarańczową kanapę w sypialni brata Ino.

Po wszystkim Sakura próbowała zapomnieć o wspólnej nocy. Jednak wieść o ciąży była dla niej szokiem. Dopiero co wyprowadziła się od rodziców i dostała posadę w miejskim szpitalu. Obawiała się że tamtejszy ordynator nie będzie chciał zatrudnić panny z dzieckiem. Ichigo zapewnił ją jednak , że gdy wróci do pracy po urodzeniu dziecka jej posada będzie na nią czekać. Pół roku później wyjechał do Brazylii, a na jego miejsce został wybrany Itachi Uchiha. Itachi wiedział, że ma dziecko. Jednak był przekonany, że to dziecka Naruto jej przyjaciela, który zgodził się odgrywać tą farsę. Sam zaś Uchiha kilka tygodni po urodzeniu Naomi poślubił Setsuko Yin. Popularną modelkę. Na nieszczęście dla Haruno dziewczynka była podobna w kropkę w kropkę do swojego taty. Kobieta postanowiła zrobić wszystko by Itachi nie zobaczył jej córki, bała się że prawda może wyjść na jaw.

Jej zmęczenie nagle gdzieś wyparowało. Działo się tak zawsze, gdy miała przed sobą kolejne niezapowiedziane operacje. W jej żyłach krążyła adrenalina, a umysł miała skupiony.

Była profesjonalistką. Wszystko musiało być idealnie. Nie pozwalała sobie na żaden błąd.

Wzięła jeszcze swoją torbę, gdzie trzymała fartuch oraz i zbiegła po schodach na dół.

Z salonu dochodziły głosy z telewizora, które przekrzykiwał dziecięcy głosik opowiadający o czymś z fascynacją. Z lekkim uśmiechem wkroczyła do pomieszczenia i spojrzała na czarnowłosą dziewczynkę siedzącą obok rudowłosej kobiety.

- Mamo! - krzyknęła Naomi zrywając się i podbiegając do Sakury. - Już się obudziłaś? Pobawisz się ze mną? - zapytała z nadzieją patrząc swoimi czarnymi oczkami w maminą twarz.

- Nie mogę kochanie. Muszę jechać do pracy.

- A nie może pojechać ktoś inny? - spytała wydymając wargi. Sakura zaśmiała się w duchu. Jej córka była niezwykle upartą osóbką.

- Niestety, ale nie kochanie. Obiecuję szybko wrócić i poczytać ci na dobranoc - rzekła i przytuliła małą do siebie. Nakazała opiekunce by nie dawała Naomi słodyczy przed spaniem. Po czym wyszła na zewnątrz.

Założyła kask i usiadła na siodełku czarnej Yamahy. Kilka minut później była już przed budynkiem szpitala. Zaparkowała motor w podziemnym parkingu i weszła bocznym wejściem.

- Nareszcie! Mamy ponad piętnastkę ludzi. - Z rogu wyszła Hinata w białym fartuchu i podkładką. Miała zmęczony wyraz twarzy i wyglądała na wściekłą. - W tym dwie osoby w stanie krytycznym. W wypadku brała udział Setsuko . Itachi chcę abyś to ty się nią zajęła. Jest w sali 2.

Zanim Sakura zdążyła jej odpowiedzieć ta wyminęła ją i skierowała się do dyżurki. Nie pozostało jej więc nic innego jak udać się do rzeczonego pokoju i obejrzeć obrażenia młodej modelki.

Z niezadowoleniem nacisnęła klamkę i weszła. Na szpitalnym łóżku leżała piękna blondynka o porcelanowej twarzy oraz dużych zielonych oczach. Na krześle obok siedział Itachi, trzymając żonę za rękę. Sakura odchrząknęła cicho by dać im znać o swojej obecności i już pewniejszym krokiem podeszła do łóżka swojej pacjentki.

- Witam - powiedziała tylko i zabrała się do roboty. Starając się ignorować siedzącego obok mężczyznę.

Pół godziny pózniej blondynka spała podłączona pod kroplówkę zaś Sakura otarła pot z czoła.

- Kiedy ją wypiszecie? - milczenie przerwał Itachi.

- Jutro, kroplówka musi zejść - wyjaśniła i zaczęła myć ręce.

- Haruno...

- Mhm - mruknęła jedynie. Marząc by jak najszybciej znalezc się w domu przy córeczce.

Itachi wzruszył ramionami po czym wstał i otworzył drzwi.

- Dziękuję za żonę- powiedział i wyszedł.

- To moja praca Uchiha - szepnęła Haruno do zamkniętych drzwi.

***

Mam nadzieję, że nowa historia przypadnie wam do gustu ;)

1 komentarz:

  1. Oczywiście, że przypadła. Wszystko co Twoje jest genialne i kocham to czytać.
    Tym razem to Itaś jest żonaty. Ech! Czemu ??? Tak mnie zastanawia... Lubisz rozwalać małżeństwa? ^^
    I... jak często bedziesz dodawać rozdziały? Chciałabym czytac regularnie, a przez szkołe... chyba wiesz co mam na myśli.
    No nic... weny i pisz szybciutko.
    Pozdrawiam :)

    Ps. Zrób coś z tą weryfikacją obrazkową :( :( :(

    OdpowiedzUsuń